Kiedy sama zostałam Mamą, zaczęłam zauważać, jak wiele możemy nauczyć się od dzieci, swoich czy nieswoich, od wnuków, siostrzenic itd. Obserwacja dzieci przyniesie nam wiele korzyści emocjonalnych, często po prostu nie można przestać na nie patrzeć, to jak podchodzą do życia, jak niewinne i dobre są. Czemu zatem nie uczymy się od nich? Przecież są najlepszym przykładem na to, jak odnaleźć w życiu szczęście i radość każdego dnia!
A oto moja lista tego, czego uczę się od mojego Synka codziennie:
1. Rozwiązywanie problemów
Dzieci są różne, jedne będą próbować wiele razy zanim się zirytują, inne po dwóch razach zaczynają płakać lub po prostu rzucą zabawką, aby rozładować swój stres. Jednak łączy je jedno, w większości przypadków za chwilę znów podejmą próbę rozwiązania tego problemu. I to jest właśnie niesamowite! Człowiek dorosły, gdy zrezygnuje już z jakiegoś działania, zacznie pojawiać się w nim gniew czy frustracja, często ma w sobie taką blokadę przed ponowną próbą. A jeśli już ją podejmie ponownie, zaczyna powtarzać schematy działań z poprzedniego razu, co oczywiście znów prowadzi do klęski. Dzieci "działają" podobnie do nas - dorosłych, jednak gdy zaczną po raz drugi, trzeci czy dziesiąty wciskać klocka do segregatora, będą to robić zupełnie inaczej niż wcześniej i w końcu uda im się osiągnąć ten cel, rozwiązać ten problem.To właśnie w coachingu nazywa się "informacja zwrotna", czyli taka wiadomość dla nas, że jeśli coś się nam nie udało, to nie jest to wcale nasza porażka, ale świadomość tego, iż należy to wykonać inaczej, coś zmienić, a nie w kółko na siłę próbować tak samo, bo to nie pozwoli nam rozwiązać tego problemu.
2. Pracowitość i wytrwałość
Wiele bliskich mi osób zauważa, że mój Synek jest taki pracowity i tak wiele musi zrobić w ciągu dnia. Jest to prawda, choć nie ma jeszcze żadnych poważnych obowiązków poza chodzeniem, poznawaniem i zabawą. Dlaczego później ta wytrwałość i pracowitość w nas zanika? Dlaczego dziecko potrafi z taką chęcią i energią chodzić z jednego końca domu na drugi, tylko po to, by przenieść zabawkę? Warto się nad tym zastanowić, w jaki sposób można przezwyciężyć tego wewnętrznego "lenia", a uwierzcie mi, im więcej się robi, tym bardziej się chce. Im dłużej się siedzi, tym ciężej wstać.
3. Obrona swoich przekonań
U nas nawet pary razy dziennie ma miejsce taka sytuacja, że Synek postanowi sobie coś zrobić, coś gdzieś położyć, a nam wcale to nie pasuje. Przykładowo uważa, że Jego kocyk musi leżeć w posłaniu psa, my oczywiście się z tym nie zgadzamy i przekładamy go na kanapę. Dziecko nie dość, że cały czas będzie ten kocyk tam ponownie zanosić (gdzie wracamy do punktu 2.), ale też głośno i dosadnie będzie nam pokazywać, że nie pozwala nam go ruszać. Ktoś mógłby powiedzieć "co za uparte dziecko", ale nie ma w tym zachowaniu ani kropli upartości, dzieci mają prawo mieć swoje zdanie, przekonania i działać w taki sposób, jak dla nich jest właściwy, a gdy ktoś je ogranicza - dają sygnał, że to odbiera im wolność i sprawia, że czują się źle. Dlaczego my dorośli tego nie robimy? Czego się obawiamy? Wszystkim tym, którzy potrafią bronić swoich przekonań chcę pogratulować, gdyż moim zdaniem jest to jeden z najważniejszych czynników, który pozwala osiągać szczęście w życiu. No bo jak inaczej mamy czuć się dobrze, gdy ktoś nas ogranicza (często nieświadomie), sprawia nam przykrość, wzbudza w nas złość, a my zaciskamy zęby i nic z tym nie potrafimy zrobić? A niech się obrazi, niech sobie pomyśli, co tylko chce, ale MY musimy sami dbać o nasze prawa - oczywiście w łagodny i kulturalny sposób, o ile sytuacja na to pozwala.
4. Docenianie małych radości
O tak, dorośli mają z tym ogromny problem i, powiem szczerze, że im więcej pracuję z ludźmi, tym bardziej się w tym upewniam. Jest to trochę przykre, bo przecież tak niewiele potrzeba, aby każdy nasz dzień był pełen radości i szczęścia, jednak trzeba umieć je znaleźć. A dzieci są w tym mistrzami! No jak dużo szczęścia może dać kwiatek na spacerze, jak wiele radości przyniesie ulubiona piosenka? Niektórzy pewnie nawet nie będą w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ale ja, obserwując codziennie mojego Synka, stwierdzam, że bardzo, naprawdę bardzo wiele.Dlaczego większość z nas nie cieszy się poranną kawą i zamiast się nią delektować, czy chociaż pomyśleć, jak miło ją pić, znów ma ponurą minę, bo zaraz musi iść do pracy? Tym sposobem nie tylko cały czas przyciąga do siebie te negatywne myśli (rozmyśla o tym, co jest nie tak w jego życiu), ale i odbiera sobie właśnie szczęście z tych prostych, codziennych chwil.
5. Swobodne okazywanie uczuć
Dzieci w tej kwestii są bardzo swobodne i nie mają żadnych blokad, dopóki my - dorośli ich tego nie nauczymy. Okazywanie tego, co w danej chwili odczuwamy bardzo pozytywnie wpływa na nasze życie, wiadomo, bywają sytuacje, które na to nie pozwolą, w których będziemy musieli zachować "pozory". Jednak na co dzień właściwie bez powodu hamujemy nasze wnętrze i przybieramy maski, dzięki którym powinniśmy czuć się lepiej, bezpieczniej, w rzeczywistości mamy coraz mniej energii, szczęścia i wolności.Czego jeszcze uczycie się od dzieci? Podzielcie się w komentarzach! :)